Rowerowy zawrót głowy

Rowery

Fot. Joanna Smyda

Kupiłam rower! :) Razem kupiliśmy cztery. I w sumie mamy już pięć! Z czego tylko na jednym można jeździć. ;) Do czasu…

A teraz od początku. To był interesujący dzień, inny niż te do tej pory i zasługuje on na opisanie na naszym blogu zanim napiszemy pierwszy „oficjalny” wpis ze Stanów.

Aukcja na uczelni

Dziś na naszej uczelni była aukcja rzeczy znalezionych przez policję. Każdy mógł wziąć w niej udział, a pieniądze z aukcji zostały przekazane na fundusz stypendialny dla studentów. Jadąc na aukcje Tomek miał nadzieję, że uda mu się kupić longboarda – taką długą deskorolkę, które są tutaj bardzo popularne. Ja rozważałam zakup roweru, pod warunkiem że będzie tani. Na miejscu okazało się, że jest około 40 rowerów i nie ma deskorolek. Oprócz rowerów były też zgubione plecaki i torebki oraz ich zawartość: portfele, komórki, ipody, aparaty, kamery i uwaga! McBook Pro. Pewnie zastanawiacie się jak to możliwe, że ktoś zgubił tak drogocenną rzecz i nie udał się na policję – my też nie możemy tego zrozumieć.

Aukcja rozpoczęła się od licytacji rowerów. Cena wywoławcza 1 dollar za rower. Spośród 40 (może więcej) rowerów wybrałam trzy, które po pierwsze mi się podobały i po drugie ich naprawa nie byłaby droga. No tak, zapomniałam dodać, że wszystkie te rowery były w mniejszym lub większym stopniu pordzewiałe, zniszczone i ogólnie nie nadawały się do jazdy. Jednak dobre oko Tomka i jego doświadczenie w majsterkowaniu przy rowerach z młodzieńczych lat pomogło nam wybrać interesujące rowery. Aukcje prowadził policjant z dużym poczuciem humoru. Były osoby, które licytowały każdy rower i kupiły kilka sztuk za mniej niż 5 dollarów każdy. Rowery, które wybrałam cieszyły się takim powodzeniem, że cena przekraczała 60 dolarów, co było troszkę poza moim 20-dolarowym budżetem :-). W efekcie kupiłam rower, na którego nie zwróciliśmy wcześniej uwagi, za 7 dolarów! Jest to górski rower marki Schwinn z przednim amortyzatorem i 21 przerzutkami. Do naprawy jest jedynie: przedni hamulec, regulacja przerzutek, parę przerdzewiałych śrub i rączki kierownicy do wymiany, co w sumie nie powinno znacząco przekroczyć mojego budżetu :)

Rowerowe zakupy

Była z nami Krista, która nie miała w planach kupować roweru. Najpierw kupiła jeden za 5 dolarów na zasadzie żeby coś mieć. Potem drugi za 6 dolarów, który wcześniej sobie wypatrzyła. I dostała trzeci gratis do drugiego, bo ktoś zapomniał oznaczyć go numerkiem.

Podsumowując, kupiliśmy cztery rowery za 18 dolarów :) Żaden nie nadawał się do jazdy, więc był mały problem z przetransportowaniem ich do samochodu. Dobrze że jeździmy SUVem, bo innaczej byłby problem z zabraniem ich do domu.

Teraz na naszym balkonie mamy pięć rowerów i tylko na jednym – Tomka – można jeździć. Ale do czasu… gdyż chłopcy już wzięli się do naprawiania :)

Fot. Joanna Smyda

3 odpowiedzi do wpisu “Rowerowy zawrót głowy”

  1. Even a Mac Pro???? Nooooo I wish I was there!!!

  2. Nina Miziołek-Gabryś 08-10-2011 at 03:03

    To ktoś zgubił takie cudo jak moje, wariat :)

  3. And this crazy person, who lost his/her bike, did not even go to the police to claim to it. bohh

Dodaj komentarz