Zwiedzanie Nowego Jorku

nyc-taxi

Nowy Jork lub jak śpiewał Frank Sinatra „New York, New York”. Miasto, które nigdy nie śpi. Miasto „Przyjaciół” i postaci z „How I Met Your Mother”. Miasto znane z niezliczonej liczby filmów. Nowy Jork to także musicale na Broadwayu, Statua Wolności, Empire State Building, świąteczna choinka pod Rockefeller Center, setki neonów na Times Square, domy handlowe na Fifth Avenue, żółte taksówki, Central Park i setki drapaczy chmur na Manhattanie. Miasto, do którego od zawsze chcieliśmy pojechać i którego nie mogło zabraknąć podczas naszej wizyty w Stanach Zjednoczonych.

***

Korzystając z gościnności mojej cioci (którą pozdrawiamy), w Nowym Jorku spędziliśmy prawie dwa tygodnie. Pierwszych kilka dni upłynęło nam na intensywnym zwiedzaniu Manhattanu. Ciocia, mieszkająca tam od ponad 30 lat, była dla nas świetnym przewodnikiem. Pokazała nam nie tylko takie atrakcje jak Metropolitan Museum of Art, katedrę św. Patryka, piękny główny dworzec kolejowy (czyli Grand Central Terminal), Rockeffeler Center, Central Park czy sklepy przy Fifth Avenue, ale także miejsca, o których mało kto wie. W naszej wycieczce zabrakło jedynie takich „oklepanych” atrakcji jak wejście na Statuę Wolności czy wjazd na szczyt Empire State Building. Była to jednak świadoma decyzja, gdyż stwierdziliśmy, że zostawimy to na następny raz :) Poszczególnych atrakcji nie będę tu opisywał, gdyż poczytać można o nich w przewodnikach. Skupię się tutaj na miejscach i rzeczach, które na prawdę zapadły nam w pamięć :)

Greenwich Village, czyli śladami „Przyjaciół”

Po kilku dniach intensywnego zwiedzania z ciocią, zaczęliśmy poruszać się po mieście sami, już nieco mniej intensywnie i wolniejszym tempem, co pozwoliło nam lepiej poczuć klimat Nowego Jorku. Wybraliśmy się do Greenwich Village, czyli dzielnicy położonej w środkowo-zachodniej części Manhattanu. Gdy tylko wysiedliśmy ze stacji metra Christopher-St‎ od razu nam się tam spodobało. Dzielnica ta pełna jest wąskich uliczek z niską zabudową i domkami, do których wchodzi się po schodkach. Jeśli kiedykolwiek oglądaliście „How I Met Your Mother” to na pewno wiecie co mam tu na myśli :) Co więcej, jak wyczytaliśmy w Internecie, dzielnica ta była kiedyś bastionem artystów i intelektualistów, co już samo w sobie jest interesującą zachętą do odwiedzenia tej części miasta. My byliśmy tam jednak jeszcze w innym celu. W okolicy tej, a dokładniej na rogu Grove St i Bedford St, znajduje się budynek, który został wykorzystany w serialu „Friends”. Jesteśmy z Asią wielkimi fanami tego serialu, więc nie mogło nas tam zabraknąć :) W Greenwich Village znajduje się też charakterystyczny łuk, który często pojawia się ujęciach z tego serialu. Przed przyjazdem do Nowego Jorku byłem przekonany, że łuk ten znajduje się w Central Parku. Prawda jest jednak taka, że znajduje się on w Washington Square Park, 10 minut piechotą na wschód od budynku serialowych „Przyjaciół”. Cóż, podróże kształcą :)

nyc-friends

Budynek znany z serialu „Friends” | Fot. Przypadkowy turysta

nyc-luk

Łuk w Washington Park Square | Fot. Tomasz Wilczak

Highlane i postindustrialna dzielnica pakowania mięsa

Po długim spacerze po Greenwich Village postanowiliśmy znaleźć przytulną kawiarnię. Niestety na „Central Perk” nie mieliśmy co liczyć, gdyż kawiarnia ta w rzeczywistości nie istnieje. Musieliśmy zadowolić się innymi. Warunki mieliśmy dwa. Ładny, przytulny wystrój i darmowy Internet (chcieliśmy nadrobić zaległości i porozmawiać z rodzicami). Jak się okazało, wymagaliśmy chyba za dużo, bo przez godzinę nie mogliśmy znaleźć kawiarni spełniającej nasze oczekiwania. Gdy taką w końcu znaleźliśmy, okazało się, że doszliśmy aż do dawnej dzielnicy pakowania mięsa (ang. Meatpacking District), która obecnie przeżywa rozkwit. Wystarczy wspomnieć, że w jednym ze starych, zaadaptowanych magazynów swoją siedzibę ma Google, a po drugiej stronie ulicy znajduje się  ogromny sklep Apple. Główną atrakcją, oprócz ciekawie zaaranżowanych magazynów, mieszczących modne restauracje czy sklepy, jest tzw. Highlane. Była to kiedyś stara linia kolejowa podtrzymywana na stalowych podporach. Linia przez wiele lat stała nieużywana i zamieniła się w niszczejący pas porośnięty trawą. Kilka lat temu postanowiono natomiast wykorzystać tę przestrzeń i przeobrażono ją w kilkukilometrowej długości park miejski, a wszystko to kilka metrów nad ziemią. Efekt jest niesamowity. Miejsce to idealnie nadaje się do wieczornych spacerów. Klimat jest wręcz magiczny. Gorąco polecamy!

nyc-highlane

The Highlane | Fot. Tomasz Wilczak

Musicale na Broadway

Podczas zwiedzania Manhattanu kilka razy odwiedziliśmy Times Square. Setki kolorowych neonów sprawiają, że niezależnie od pory dnia jest tam zawsze jasno. Niesamowite wrażenie. Któregoś razu, korzystając z rad koleżanek (pozdrawiamy Martę i Gosię :)), ustawiliśmy się w kolejce po bilety na musical na Broadwayu. Tutaj ważna wskazówka, codziennie od 16 można zakupić bilety nawet do 50% taniej w specjalnych kasach pod czerwonymi schodami w północnej części Times Square. Nasz wybór padł na musical „Memphis” i udało nam się kupić bardzo dobre bilety, z miejscami w drugim rzędzie balkonu. Kosztowały około 65$ od osoby, jednak zdecydowanie było warto. Akcja musicalu, jak sama nazwa wskazuje, rozgrywa się w mieście Memphis w latach ’50 i przedstawia początki rock’n'rolla. Bawiliśmy się świetnie i zdecydowanie polecamy pójście na musical przy okazji wizyty w Nowym Jorku.

nyc-memphis

Brooklyn Bridge i Broadway (po raz kolejny)

Kolejnego dnia zwiedzanie rozpoczęliśmy spacerem po Brooklyn Bridge. Ten wiszący most w gotyckim stylu pamięta jeszcze lata 80-te XIX-ego (!) wieku. Jest niewątpliwie jednym z symboli Nowego Jorku. Jego wielkość i linowa konstrukcja, podtrzymująca długie na prawie 500 metrów przęsło mostu, robią ogromne wrażenie. Po środku, kilka metrów nad poziomem jezdni, znajduje się kładka dla pieszych i rowerzystów. Na szczęście tego dnia pogoda nam dopisała, świeciło słoneczko i było relatywnie cieplej, w związku z czym mieliśmy okazję na zrobieniu ciekawych zdjęć. Pogoda była świetna, więc spacerowaliśmy po Manhattanie praktycznie cały dzień. Duży odcinek przeszliśmy Broadwayem. Ta chyba najdłuższa, a już na pewno najbardziej znana, ulica Nowego Jorku. Ciągnie się od dzielnicy finansowej na południu, przecinając cały Manhattan niejako po przekątnej, a kończy daleko na północy już poza granicami wyspy. Nasz spacer zakończyliśmy znowu na Times Square. W sumie prawie 12 km. Dopiero na koniec poczuliśmy zmęczenie, ale zdecydowanie polecamy takie zwiedzanie. Można zobaczyć miasto od nieco innej strony, niż tylko standardowe atrakcje turystyczne i tunele metra :)

nyc-brooklynbridge

Brooklyn Bridge | Fot. Tomasz Wilczak

O Nowym Jorku mógłbym pisać i pisać. Wyżej opisane miejsca uważam jednak za najciekawsze i zdecydowanie polecam je odwiedzić podczas wizyty w tym mieście. Nowy Jork był zdecydowanie naszym ulubionym punktem pobytu w USA. Mimo nie najlepszej zimowej pogody, praktycznie codziennie po kilka ładnych godzin zwiedzaliśmy i spacerowaliśmy po Manhattanie. Na wielki plus trzeba też zaliczyć fakt, że byliśmy w Nowym Jorku w okresie świątecznym. Choinki, ozdoby i wystawy sklepowe sprawiły, że wszędzie czuć było atmosferę świąt. Wcześniej, na Florydzie wśród palm i temperatur rzędy 15-20 stopni celsjusza (w grudniu) jakoś trudno nam było wczuć się w ten klimat. Do Nowego Jorku na pewno jeszcze kiedyś wrócimy, jednak następnym razem na wiosnę albo latem. Central Park na pewno będzie wyglądał dużo lepiej :)

Na koniec, tradycyjnie, zapraszamy do obejrzenia zdjęć z Nowego Jorku i pisania komentarzy!

Brak komentarzy, twój może być pierwszy!

Dodaj komentarz